Sierpień w Paryżu

Czy słyszeliście może o syndromie paryskim? Jest to często nieprzyjemna dolegliwość, spotykająca przede wszystkim japońskich turystów, według których rzeczywisty obraz stolicy Francji tak bardzo odstaje od ich wyobrażeń, że nie potrafią sobie z tym poradzić. A może zawroty głowy są raczej skutkiem nadmiernej ekscytacji tym miastem?

U mnie obeszło się bez halucynacji zarówno przy tej wizycie, jak i przy kilku poprzednich. Może to dlatego, że nigdy nie miałem wobec Paryża jakichś specjalnych oczekiwań, o ile w ogóle można mieć oczekiwania wobec miasta… Jakby nie było, spędziliśmy tam z żoną w sierpniu cały tydzień. Upał przekraczający 30 stopni i bezchmurne niebo co prawda dały nam się we znaki, jednak odwiedziny w samym środku francuskiego sezonu urlopowego miały także swoje plusy. Miasto, nie licząc turystów, było prawie opustoszałe, to znaczy w każdej restauracji zawsze było dla nas miejsce. Jedyne kolejki, w których staliśmy, to ta do Luwru oraz po legendarne kanapki od Chez Alaina. Żałuję, że największe muzea nawet w sierpniu były wypełnione odwiedzającymi, ale przynajmniej wreszcie mam je odfajkowane.

Na zdjęciach znajdziecie kilka obrazów z różnych części miasta, zmęczone upałem postaci i zamyślone twarze. Może nawet mignie Wam powód, dla którego warto tam polecieć. Jeśli tak, to do Paryża polecam wybrać się właśnie w sierpniu.

KrajFrancjaRok2022


Udostępnij