Lwów

Po przejrzeniu opinii znajomych, którzy w przeważającej większości Lwowem się zachwycali, postanowiliśmy spędzić tam majowy weekend. Lwów to taki drugi Kraków, miasto utracone ale ciągle jakby nasze. Myślałem, że tylko my Polacy tak to widzimy, dopóki jedna z napotkanym tam kobiet nie spytała nas na ulicy, kiedy w końcu Lwów wróci do Polski. Na retoryczne pytania się nie odpowiada.

W mieście jest rzeczywiście dosyć swojsko. Zapach żeberek z grilla, muzeum smalcu oraz rynek pełen pijanych turystów z Polski. Są też na szczęście miejsca, gdzie można smacznie zjeść i wypić dobry koktajl w otoczeniu młodych lwowian, ale dużo łatwiej znaleźć jest tam kolejną knajpę z kuchnią gruzińską.

Na moich zdjęciach ze Lwowa starałem się uchwycić tych mieszkańców, którzy urodzili się w minionej już epoce. Odnoszę wrażenie, że dla nich czas się zatrzymał jeszcze przed wynalezieniem kolorowej fotografii, dlatego też uznałem, że najlepiej będzie oddać klimat tego miasta w czerni i bieli.

KrajUkrainaRok2019


Udostępnij